Wczorajszy dzień (tj. czwartek) zaczął się bardzo wymagająco, ponieważ zaczęliśmy go od gry zwanej ,,bitwa o drogę”. Polegało to na tym, że zostaliśmy podzieleni na 2 drużyny (aby uniknąć nieporozumień wynikających z podziału, 1 z drużyn dostała kolorowe opaski, które założyła na ręce). Następnie za pomocą sznurka każda z drużyn wyznaczyła po swojej stronie drogi tzw. ,,bazę”. Było to miejsce, w którym znajdował się kluczowy element gry – flaga. Cała gra sprowadzała się do tego, by przedostać się na stronę przeciwnika i nie będąc złapanym wynieść ją z bazy na drogę. Obie drużyny walczyły dzielnie i obie miały opracowane techniki ,jak odebrać flagę przeciwnej drużynie. Walka była wyrównana i zacięta, i jak to na bitwach bywa: czasami zdarzają się ofiary. Na szczęście urazy były raczej drobne i osób rannych było niewiele, wszystko dobrze się skończyło. Po tak wyczerpujących rozgrywkach dostaliśmy chwilę na odpoczynek, szybki prysznic lub chwilkę zabawy na kąpielisku. Następnie przyszedł czas na obiad. Zatem, żeby odzyskać siły i zaspokoić głodne żołądki, wszyscy zajadali się, aż się uszy trzęsły. Wszyscy spokojni o swe żołądki ruszyli do namiotów na codzienną sjestę. Po zregenerowaniu sił nadszedł czas na warsztaty. W tym roku zostały one urozmaicone na tyle, że każdy oprócz tego, że znalazł coś dla siebie oraz faktu, że spędza czas rozwijając się przez zabawę , wracając do domu zyska nowe, co więcej, przydatne umiejętności. Po wspólnie spędzonym czasie w gronie innym niż zwykle, mieliśmy okazję zasiąść w naszej Korczakowskiej Strefie Kibica. Została ona przygotowana w cyrku. Transmisja wyświetlana była z rzutnika, co umożliwiło uzyskanie doskonałego obrazu na wielkim ekranie. W każdym z nas obudziła się nutka kibica i patrioty, gdyż wyposażyliśmy się w barwy Polski, które dumnie się prezentowały na naszych twarzach. Mecz był bardzo emocjonujący, co można było wywnioskować już z okrzyków, które dobiegały z cyrku. Tak emocjonujący dzień zakończył się niestety bez ogniska, bo zrobiło się bardzo późno, jednak po wyczerpującym dniu nikt nie miał tego za złe.
Zastęp 5