Od razu po śniadaniu wyruszyliśmy w długą i bardzo męczącą podróż, której celem była wieś Sienno. Podczas drogi prowadzącej przez las zatrzymaliśmy się na polanie, a tam graliśmy w gry integracyjne, takie jak np. Pony. Na miejscu niektórzy poszli do sklepu, żeby kupić sobie coś do picia lub jedzenia. W tym samym czasie Druh Koncur oraz Druh Tofik udali się na plac zabaw, gdzie postanowili zabawić się jak za dawnych lat. Droga powrotna była o wiele ciekawsza, ponieważ postanowiliśmy pójść na około, inną drogą. Minęliśmy wiele hektarów pól, a przy okazji zgubiliśmy się. Po dłuższej chwili namysłu i szukania odpowiedniego kierunku Druh Przemek okazał się bohaterem i wybawił nas z siedzenia w zbożu – znaleźliśmy drogę do Świniar, skąd udaliśmy się do obozowiska. Z powodu naszego spóźnienia obiad został przesunięty na późniejszą godzinę, a zmęczeni Korczakowcy rzucili się na jedzenie niczym stado dzikich zwierząt – nie obyło się bez walk o schabowe. Na swoje szczęście, warta kuchenna nie musiała nakrywać do stołu, zrobili to ci, którzy zostali na terenie obozu.
Po południu odbył się Dzień Polonistyczny. Większość obozowiczów nie była na początku zadowolona z takich zajęć programowych, jednak okazały się one bardzo ciekawe i zabawne. Podzieleni na cztery drużyny – Oksymorony, Atoli, Wysublimowane Hiperbole oraz Onomatopeje, mogliśmy wykazać się w wielu konkurencjach, takich jak: wymyślanie piosenek na poczekaniu, zapamiętywanie długiego tekstu, mieszanie tekstów piosenek, które śpiewamy przy ognisku, pisanie historii na 160 znaków, czyli o długości SMS-a, a także śpiewanie tekstu jednego z artykułów Małego Przeglądu, a dokładniej tego o piosence przed posiłkami, w której najbardziej wykazał się nasz kolega z Ukrainy – Jasza. Śpiewał on na melodię „Hej, Sokoły” i choć nikt się tego nie spodziewał, otrzymał on w tej konkurencji aż 9 punktów, przy czym udało mu się pokonać wszystkich swoich konkurentów! Wygrała drużyna Oksymorony, której należą się ogromne gratulacje.
Po kolacji do Korczakowa przyjechała wyczekiwana grupa Korczakowców z Izraela. Z niektórymi z nich mieliśmy okazję poznać się w zeszłym roku. Ze względu na deszczową pogodę nie mógł odbyć się planowany Bal Hawajski, a w zamian za to udaliśmy się do cyrku, żeby obejrzeć film pod tytułem „Akeelah i jej nauczyciel”. Okazał się bardzo ciekawy, choć na początku nie wszystkim się podobał. Opowiadał on o 11-latce o imieniu Akeelah, która po obejrzeniu w telewizji Krajowego Konkursu Ortograficznego, postanawia sama się do niego przygotować. Pomaga jej w tym były finalista tego właśnie konkursu. Końcówka okazała się naprawdę bardzo emocjonująca – nawet najwięksi twardziele uronili łzę wzruszenia!
Zastęp X