Zachęcamy do przeczytania następnego wycinka z “Jak kochać dziecko” Janusza Korczaka.
Janusz Korczak, Jak kochać dziecko. Internat
1. Uprzedzam więc: droga, którą wybrałem, dążąc do celu, nie jest ani najkrótsza, ani najdogodniejsza, jest jednak najlepsza dla mnie – bo moja – bo własna. Znalazłem ją nie bez mozołu, nie bez bólu – i wówczas dopiero, gdy zrozumiałem, że wszystkie przeczytane książki, obce doświadczenia i cudze zdania – kłamały. […]
3. W dzień wychowawca nie ma czasu na studia. Ledwo zasiadł do czytania, przychodzi pierwsze dziecko ze skargą, że gdy pisało, trącił je sąsiad, zrobił się kleks – i nie wie teraz, czy zacząć od początku, czy tak zostawić, czy wydrzeć kartkę. Drugie dziecko kuleje […]. Trzecie pyta się, czy wolno wziąć domino. Czwarte prosi o klucz od szafy. Piąte oddaje znalezioną chustkę do nosa […]. Szóste daje do przechowania cztery grosze […]. Siódme przybiega po chustkę […].
4. Ale [wychowawca] nie bardzo chce, bo nie wierzy. Autor dzięki licznym cytatom dowiedzie, że jest uczony. […] Wychowawca powinien… powinien… powinien. I ostatecznie we wszystkich drobnych i ważnych sprawach musi sam decydować, jak wie i umie, a co najważniejsze – jak może. […]
5. Czuje, że traci zapał , który niósł w pracę samorodnie, niezależnie od czyjegoś kazania. Dawniej cieszyła go myśl, że urządzi zabawę, przygotuje niespodziankę dla dzieci. Pragnął w szare i jednostajne życie internatu wnieść nowe, radosne tchnienie. Teraz cieszy się, gdy zanotuje beznadziejne: to samo. Jeśli żadne z dzieci nie wymiotowało, nie wybiły szyby, nie usłyszał ostrej wymówki – znaczy, że dzień dobrze przeszedł.
Traci energię: na drobne wykroczenia patrzy dziś przez palce, stara się mniej widzieć, mniej wiedzieć, bo tylko – najkonieczniejsze. Traci inicjatywę: dawniej otrzymywał cukierki, zabawkę – już miał plan, by najlepiej wyzyskać. Teraz prędko rozda łakocie: niech zjedzą czym prędzej, bo znów będą sprzeczki, skargi, pretensje. […] Traci wiarę w siebie. Dawniej nie było dnia, by nie dojrzał czegoś nowego w dzieciach lub w sobie. Dzieci garnęły się, teraz stronią od niego. Czy je kocha jeszcze? Jest szorstki, niekiedy brutalny. […]
Wychowawco, ciesz się raczej. Już odrzucasz przesądny, sentymentalny pogląd na dziecko. Już wiesz, że nie wiesz. Nie jest tak, jak sądziłeś, więc jest inaczej. Nie zdając sobie sprawy, już szukasz drogi. Gubisz się? Pamiętaj, że nie jest hańbą błądzić w przeolbrzymim lesie życia. Błądząc nawet, rozglądaj się ciekawie, a ujrzysz mozaikę pięknych obrazów. Cierpisz? W bólu rodzi się prawda.
8. Bądź sobą – szukaj własnej drogi.