„U mnie nie ma kar” – mówi wychowawca, i niekiedy sam nie podejrzewa, że nie tylko są, ale i bardzo surowe. Nie ma ciemnego karceru, ale jest izolacja i pozbawienie swobody. Tylko postawi w kącie, posadzi przy oddzielnym stole, nie pozwoli odwiedzić rodziny. Odbierze piłkę, magnes, obrazek, flaszeczkę od perfum – więc jest konfiskata własności. Zabroni chodzić spać ze starszymi, nie pozwoli w święto włożyć nowego ubrania – więc pozbawienie szczególnych praw i przywilejów. Wreszcie czy nie jest karą, gdy okazuję mu chłód, niechęć, niezadowolenie?
Stosujesz kary, złagodziłeś tylko lub zmieniłeś ich formę. Dzieci się boją, czy będzie to duża, mała lub tylko symbol kary. Rozumiesz: dzieci się boją, jest karność. Można batożyć miłość własną, uczucie dziecka, jak dawniej batożono ciało.
Istnieje błędne, oparte na powierzchownej obserwacji przekonanie, że dziecko szybko zapomina swe smutki, urazy, postanowienia. Dopiero płakało, już się śmieje. Ledwo się pokłóciły, już bawią się razem. Przed godziną obiecało poprawę, znów broi. Tak nie jest: dzieci długo pamiętają urazę, przypomni ci krzywdę wyrządzoną przed rokiem. Nie spełnia wymuszonej obietnicy, bo nie może. Biega i bawi się, bo dało się porwać ogólnej wesołości, ale znów wróci do pełnych troski myśli – w ciszy, przy książce, wieczorem przed zaśnięciem.
Niekiedy dostrzegasz, że dziecko jakieś cię unika. Nie zbliży się z zapytaniem, nie uśmiechnie, przechodząc, nie wejdzie do twego pokoju.
– Myślałem, że pan się jeszcze gniewa – odpowie zagadnięte.
Z trudem przypominasz sobie, że przed tygodniem za drobne przewinienie powiedziałeś mu coś względnie przykrego względnie podniesionym głosem. I dziecko ambitne lub wrażliwe przeżyło wiele przykrych chwil w ciszy, niepostrzeżenie. Dziecko pamięta.
Wdowa w ciężkiej żałobie zapomni się w żartobliwej rozmowie i głośno roześmieje; wnet westchnie: „Ach, ja się śmieję, a mój biedny mąż – nieboszczyk”. Bo wie, że tak trzeba! Rychło tej sztuki nauczysz dzieci; skarć surowo, że wesołe, a powinno być smutne i skruszone – posłucha. Nieraz zdarzało mi się widzieć, jak biorące żywy udział w zabawie przybierało nagle strapioną minę, spotkawszy się z moim chmurnym spojrzeniem. „Ach, prawda, nie wypada się bawić, gdy się na ciebie gniewają”.
Pamiętaj, że są dzieci, które udają obojętność: niech nie myśli, że ono się boi, martwi, pamięta. Jeśli kara obliczona była na ich upokorzenie, honor nakazuje – właśnie nic sobie nie robić. To dzieci, które bodaj najżywiej odczuwają i długo pamiętają.