W niedzielę o godzinie 10-tej poszliśmy do kościoła. Nie było to jednak zwykłe przeżycie, dla wielu z nas to stanowiło ważne wydarzenie. Wszystko dzień wcześniej było ustalone, na przykład: przyspieszone śniadanie, aby nie spóźnić się na mszę, nasza codzienność, czyli poranna rozgrzewka nie odbyła się. Zazwyczaj po śniadaniu mamy godzinę do zajęć, jednak wczoraj tego czasu po prostu nie było. Gdy szliśmy do Świniar, każdy z druhów troszkę nas pospieszał, co wynikało z tego, że bardzo nam zależało, by dotrzeć na czas. Jak już wspomniałam, nie było to zwykłe niedzielne wyjście do kościoła, ale Msza Święta za naszego Szefa, Jerzego Zgodzińskiego. Dla wielu z nas było to na tyle ważne, że nawet jeśli są niewierzący albo nie praktykują na co dzień, lub ktoś był na obozie pierwszy raz i nie zdążył niestety poznać Szefa, to i tak udał się do kościoła, by w ten sposób oddać tak ważnemu dla nas i tego miejsca człowiekowi hołd za to, że po prostu był i stworzył tak cudowne i na swój sposób magiczne miejsce jak Korczakowo.
Hania, zastęp 8
Wczoraj na 10.00 wszyscy chętni z naszego obozu poszli pieszo do kościoła w Świniarach, żeby pomodlić się i przeżyć Mszę Świętą za Szefa i założyciela Korczakowa, Jerzego Zgodzińskiego. Towarzyszyli nam również mieszkańcy Świniar, który bardzo dobrze wspominają obecność Korczakowców w okolicy. Nasi gitarzyści grali piosenki wszystkim dobrze znane, więc w środku było dosyć głośno. Druhna Kędzia przeczytała wspomnienie o Szefie, a później, wraz z Oliwią, czytania przeznaczone na tę niedzielę. Ksiądz podkreślał, jak to dobrze, że młodzież pamięta o swoim Komendancie i modlitwie za Niego. Msza przebiegła sprawnie, ustawianie uczestników również. Bardzo się cieszę, że choć druha Jerzego nie miałam okazji poznać, uczestniczyłam w Eucharystii w Jego intencji.
Ania, zastęp 8
Po południu w Korczakowie odbyła się olimpiada sportowa. Zorganizowano bardzo dużo konkursów, między innymi: ping-pong, strzały do bramki, pompki, przysiady, kółko i krzyżyk i tradycyjna konkurencja Korczakowa, rzut jajkiem na odległość. Było bardzo ciekawie. Mogliśmy wygrać cukierki, colę, batoniki, soczki, czekolady, itd. Każdy wrócił do namiotu cały rozbawiony i cieszył się, że coś wygrał. Dzień powoli się kończył, ale nikt tego nie odczuwał.
Milena, zastęp 8
Jestem Oliwia i tego roku pierwszy raz przyjechałam do Korczakowa. Dowiedziałam się o tym obozie od moich przyjaciół. Na początku troszkę się stresowałam, bo to mój pierwszy obóz w takim miejscu (w lesie). Ogólnie bardzo mi się podoba. Chodzę na superowe warsztaty, na których tworzę biżuterię. Zrobiłam już moje pierwsze bransoletki. Gdy otwarty jest port chodzę na kajaki oraz łódki, na których zawsze świetnie się bawię, Dziś miałam swoją pierwszą wartę – wartę dzienną. Bardzo mi się podobało siedzenie pod komendą oraz wieszanie flagi. Jestem bardzo zadowolona.
Oliwia z ósemki
Przy ognisku dyskutowaliśmy o korzystaniu z Internetu i portali społecznościowych. Doszliśmy do wniosku, że niosą one ze sobą wiele zagrożeń, ale jednocześnie mogą być przydatne przy kontaktowaniu się z przyjaciółmi. Oczywiście rozmowy przez Internet są o wiele mniej wartościowe niż te w realnym świecie, dlatego nie warto na nie marnować całego wolnego czasu. Lepiej po prostu porozmawiać z ludźmi twarzą w twarz. Można bardzo łatwo uzależnić się od serwisów społecznościowych. Występuje na nich natłok informacji, bo większość użytkowników codziennie opisuje i zamieszcza zdjęcia najzwyklejszych elementów swojej aktywności, więc niektórzy mają problem z oderwaniem się od telefonu czy komputera, bo boją się, że coś przegapią albo zostaną zasypani powiadomieniami. Ogólnie ludzie uważają, że każdy ma konto na Facebooku, więc można faktycznie dziwnie się bez niego czuć. Podsumowując, portale społecznościowe są przydatne, ale trzeba mądrze z nich korzystać, by nie narobiły szkód.
Hania K z ósemki
Jerzy Zgodziński – nauczyciel, wychowawca, harcerz, Honorowy Obywatel Zielonej Góry, Kawaler Orderu Uśmiechu, założyciel Korczakowa.
Dla nas Szef – bo tak go nazywaliśmy – to ktoś znacznie więcej.
Uczył nas pracować na sobą i stawać się lepszymi ludźmi. Zachęcał do pracy na rzecz innych, bo nikt z nas nie jest samotną wyspą. Przez ponad 50 lat pracy wychował tysiące młodych ludzi.
Kontynuujemy jego dzieło, bo jesteśmy Korczakowcami i jesteśmy z tego dumni.