Korczakowski starszy turnus to trzy tygodnie. Ile można się nauczyć przez ten czas? Nikt, kto przyjechał laikiem, z obozu nie wyjedzie mistrzem. Nie da się opanować w stopniu płynnym języka migowego w trakcie paru lekcji. Żeby zostać mistrzem pióra, warsztaty dziennikarskie nie wystarczą – i tak dalej. Czy w związku z tym czas, którzy poświęcamy na warsztaty jest czasem straconym?
Dla instruktorów sprawa jest dość prosta: warsztaty są okazją do robienia tego, co lubimy i w czym chcielibyśmy się rozwijać. Na co dzień przeważnie brakuje czasu, żeby spokojnie porysować – w Korczakowie mogę rysować i uczyć rysować, łącząc przyjemne z pożytecznym. Jesli lubię majsterkowanie, na warsztatach mam szansę stworzyć coś razem z uczestnikami, ucząc siebie i innych. Z kolei podczas spotkań koła filmowego mam szansę nie tylko podzielić się tytułem, ktory mnie zainteresował, ale też poznać zdanie innych. Instruktorzy przeważnie lubią warsztaty. Niektórzy z nas przygotowują je przez cały rok.
Znacznie ważniejszą kwestią jest odbiór zajęć przez uczestników. Co oni z nich wynoszą? Rzadko kiedy może to być coś materialnego i na tyle trwałego, bo dojechało w całości do domu, zatem nie w tym rzecz. Na pewno w wielu przypadkach warsztaty są okazją do spróbowania czegoś nowego. Krótki przegląd ostatnich lat: warsztaty traperskie, taneczne, improwizacyjne, robienia czegoś z niczego, leśnicze – nie każdemu było dane już wcześniej tego kosztować. Warsztaty to też sposobność doskonalenia się w dziedzinie już nieco znanej i czekającej na pogłębienie. Tutaj za przykład mogą służyć zajęcia teatralne, sportowe, plastyczne, dziennikarskie. Dzisiaj na tych ostatnich było widać, jak uczestnicy wzajemnie dawali sobie wskazówki, dzieląc się doświadczeniem (stąd też niniejszy tekst, będący efektem luźniejszej chwili i przebywania w rozpisanym towarzystwie). Wreszcie warsztaty są dla uczestników sposobnością do uczenia innych. Ci, którzy na co dzień są uczniami, przeważnie pierwszy raz w życiu mogą stać się nauczycielami. Zobaczyć, jak to jest z drugiej strony (z zaletami i wadami, bo pięknie jest przekazywać swoją wiedzę i zarażać pasją, ale już mniej pięknie próbować utrzymac dyscyplinę w rozbrykanej grupce). Dla pozostałych uczestników stają się autorytetami, kimś, kto umie więcej.
Wasrsztaty: warto – nie warto? Nie ma wątpliwości, że warto. Co więcej, w tym roku postanowiliśmy zaplanować ich więcej, zgodnie z dawnymi korczakowskimi zwyczajami. Ile można się na nich nauczyć? Ogromnie dużo, jeśli się chce, lub tylko trochę, gdy chce się mniej. Zostaje trzymać kciuki, żeby chęci i pomysłów nie zabrakło.