Rozpętała się burza tak okropna, że wymaga ewakuacji. Ryk syreny przeszywa grzmoty burzy. Wszyscy wybiegają ze swoich namiotów i zaczynają krzyczeć. Chaos, panika, dezorientacja. Tak by mogło być, gdybyśmy dzisiaj nie przećwiczyli ewakuacji do Świniar. Mieliśmy czas, by się do niej przygotować, więc chaosu nie było. Nie poszło nam źle, bo zajęło nam to tak około 20 minut. Na szczęście dostaliśmy potem dużo czasu wolnego, aby dać naszym nogom relaksujący wypoczynek.
Po oczywiście dobrym obiadku i przerwie poobiedniej każdy uczestnik obozu dostał możliwość wzięcia udziału w warsztatach. Do wyboru były między innymi warsztaty z robótek ręcznych, plastyczne, traperskie, żeglarskie, a nawet takie, gdzie tylko się gadało albo odwrotnie – gadać nie było można. Po 2 godzinach wszyscy byli tak zmęczeni, że dostali wolny czas dla siebie do kolacji.
Wszyscy myśleli, że tak udany dzień powinien się skończyć gitarową pośpiewajką przy ciepłym żarze ogniska. Niestety, dostali tylko cyrk pełen mokrych ludzi, za to wypełniony pięknym śpiewem uczestników. Dzień jak co dzień musiał się skończyć, ale oczywiście na koniec mieliśmy możliwość spotkać się na Rozmowach przy Świecach. Jak widać Korczakowcy dostają dużo czasu wolnego, ale to się pewnie niedługo zmieni…
Wasz zastęp 13