Wczoraj po śniadaniu poszliśmy na Turniej Kosmiczny. Uczestników podzielono na 3 planety. Każda miała wymyślić dla siebie nazwę. Powstały Glurburg, Planetus of Szatanus, Gnusmas z układu Siurbut. Planety miały trudności z zachowaniem bezpiecznego dystansu od siebie. Pierwszym zadaniem było wymyślenie 5 słów we własnym języku i przetłumaczenie ich. Musieliśmy też w 3 kółkach odbyć taniec naśladując ruchy osób w kółku. Trzeba też było wymyślić swój planetarny okrzyk i wykrzyczeć go jak najgłośniej. Która grupa głośniej, ta wygrywa. Następne zadanie to ubranie wybranej osoby w jak największą ilość sztuk odzieży. Mieliśmy też konkurencję: „lądowanie na Księżycu” czyli skok z ławeczki z zawiązanymi oczami. Bawiliśmy się też w zgadywankę z gwizdkiem. Druh Kubuś miał schowany pod kapturem gwizdek, a zadaniem wybranej osoby było wskazać, gdzie gwizdek się znajduje. Wszystkich stojących w kręgu bolały nogi, bo bardzo długo to trwał. Niektórzy nie mogli znaleźć gwizdka. Po wszystkim mogliśmy pójść do portu i na kąpielisko. Po obiedzie mieliśmy przygotowania do Korowiska. Nasz zastęp wybrał piosenkę Taylor Swift pt. „Shaker off”. Przygotowujemy teledysk, w którym prezentujemy swoje talenty. Wieczorem mieliśmy ognisko. Śpiewaliśmy i było dużo pląsów. Jeśli chodzi o nasze ulubione piosenki, to każda z nas wybiera inną. Podobnie z pląsami, choć najbardziej podoba się nam „Idzie góral przez las” i „Donna”. W kręgu dużo osób dostało Korpozytywki (od red. małe pocztówki, przyznawane co wieczór przez instruktorów za wkład w życie obozu). Ci, którzy od pierwszego dnia zgromadzili ich najwięcej, mogli uczestniczyć w nocnym rejsie po jeziorze z pochodnią i drobnym poczęstunkiem. Pozostali poszli spać. Kiedy znalazłyśmy się w łóżkach, druhna Pola czytała nam, jak co wieczór, „Kajtusia czarodzieja” Janusza Korczaka. Bardzo to lubimy.
Zastęp 9 w składzie: Marianna Grygiel, Basia Marczyk, Ayo Akinyemi, Marcysia Kosowska, Natalka i Emilka Kamińskie