Wczoraj, czyli 2 lipca, odbyła się Bajkolandia. W tym roku organizowana była przez uczestniczki obozu: Hanię i Natalię z zastępu VII. W tym roku poziom przedstawianych bajek był wyjątkowo wysoki i jury, w skład którego w tym roku wchodziła dh. Ata – komendantka obozu, dh Piotr Katolik oraz Jan Kochanowski, aktor Starego Teatru w Krakowie, miało twardy orzech do zgryzienia, żeby wybrać zwycięzcę. Mimo trudu podjęli decyzję i z grupą, która wygrała, postanowiliśmy przeprowadzić wywiad.
- Skąd pomysł na „Bajkolandię”? Czym się zainspirowaliście?
Ola K. : Jak tylko przeczytaliśmy tytuł naszej bajki – „Zapomniany skarb z końca świata” – padło wiele różnych pomysłów. Po dłuższej burzy mózgów zdecydowaliśmy, że zrobimy bajkę o grupie przyjaciół, którzy składaliby się z różnych plemion jak krasnoludki czy chociażby wiedźmy. Szukając skarbu, bohaterowie kłócą się o skarb i postanawiają rozdzielić, by każde plemię mogło go szukać na własną rękę. Jako że było wiele pomysłów, które trzeba było połączyć w jedną całość, bardzo spodobał nam się koncept Ady z zastępu VII, aby włączyć w bajkę fragmenty korczakowskich piosenek, które śpiewamy przy ognisku.
Ola P. : Nasza bajka też różniła się od innych tym, że wszystkie zastępy dążyły do tego, aby rozśmieszyć publiczność, kiedy my postawiliśmy na pouczający morał. Chciałyśmy też wzruszyć publiczność i myślę, że dzięki współpracy i świetnemu pomyśle Ady, nam się to udało.
- Jak wam się układała współpraca między zastępami?
Ola K. : Ciężko było nam się dogadać z młodszymi chłopakami. Mieli inne spojrzenie na tę bajkę, co wynikało z różnicy wieku między nami.
Ola P. : Generalnie staraliśmy się aby wszystkie pomysły jakoś wykorzystać i je razem połączyć, żeby każdy z nas mógł potem być zadowolony z efektów, dlatego nie kłóciliśmy się i współpraca układała się raczej pomyślnie.
- Czy wystąpiły jakieś problemy w trakcie przygotowań? Jak sobie z nimi poradziłyście?
Ola P. : Tak jak mówiłyśmy wcześniej największym problemem było połączenie wszystkich pomysłów tak, żeby każdemu się to podobało. Tak poza tym, to problemem jeszcze były różnice wiekowe, ponieważ my – czyli dziewczyny z zastępu II i VII – chciałyśmy przygotować się jak najlepiej i najszybciej, żeby mieć to z głowy, podczas gdy chłopcy z zastępu XVII bawili się na próbach i wygłupiali, chcieli się po prostu dobrze bawić.
Ola K. : Tak, to prawda. Oprócz tego ciężko było też przekonać małych chłopców, aby na potrzeby bajki założyli koszulę. Jeden również nie chciał się ubrudzić węglem w ramach przebrania do bajki. Jednak, na szczęście, udało się nam ich przekonać.
- Czy wszystko robiliście sami, czy w czymś pomagał wam wasz druh opiekun?
Ola K. : Szczerze mówiąc, druh Rucio, który nam pomagał, powiedział, że jeżeli nie damy rady sami, to wtedy on nam pomoże , bo generalnie druhowie nie mogą brać udziału w scenkach, chyba że brakowałoby aktorów, ale z tym nie mieliśmy problemów.
Ola P. :Tak, druh Rucio jedynie pomógł nam zakończyć bajkę, układając morał i przygotowując część rekwizytów dla młodszych chłopców, jak np. topory z kartonu dla krasnoludków. W międzyczasie druh służył drobną radą i cały czas wspierał nas duchowo,i do samego końca w nas wierzył i trzymał za nas kciuki.
5.Czy „Bajkolandia” wyszła tak, jak założyliście to sobie na początku? Czy jesteście zadowoleni z efektu?
Ola P. :Moim zdaniem mogło to wypaść trochę lepiej, ale i tak zrobiliśmy bardzo dużo. Mimo zróżnicowanego wieku w grupie, to wyszło nam dosyć dobrze. Mali chłopcy się spisali i ze wszystkim dali radę. Czasami jednak jeśli chodzi o piosenki to nie do końca się zgrywaliśmy i to mogliśmy dopracować.
Ola K. : W pewnym momencie podczas występu w jednej ze scen nie było nikogo na scenie i wyszedł taki spontaniczny pomysł aby wychodzić pojedynczo na scenę, by się na niej cos po prostu działo. Nie do końca się to udało i to m.in. mogliśmy dopracować. Jednak byliśmy i ciągle jesteśmy zadowolenie z końcowego efektu.
Ola P. : Był to dla nas wielki szok i byliśmy bardzo zaskoczeni, bo nie wierzyliśmy, że poszło nam tak dobrze.