Wczoraj był poniedziałek. Legenda głosi, że poniedziałku się nie lubi, lecz ten był znakomity. Na początku dzień, jak co dzień: zaprawa, apel, śniadanie, ale potem jedna z największych atrakcji w Korczakowie: Olimpiada Wodna! Standardowo podzieliliśmy się na 2 grupy. Każda miała wymyślić nazwę i okrzyk zespołu, za co przyznawane były punkty. Nastał czas pierwszej konkurencji czyli napełniania butelek piaskiem. Było to ciężkie zadanie, ale każdej drużynie udało się z tym uporać. Były też przerywniki, podczas których można , a raczej trzeba było wbiec do wody, inaczej zostało się wrzuconym, nawet w ubraniach. Drugim zadaniem było wyłowienie wcześniej wypełnionych piaskiem butelek. Trzecia konkurencja to „pampers” polegająca na tym, że zawodnik wchodzi do worka na śmieci wystawiając stopy przez otwory, kilka osób trzyma worek, pozostali wlewają wodę. Wygrywa ta grupa, której uda się wlać więcej wiader wody do pampersa. Kolejne zadanie to rzut kołem ratunkowym na odległość. Potem zawodnicy musieli zanurkować i wypłynąć w kole ratunkowym, a inni ich wyławiali. Kolejna konkurencja to przeciąganie liny w wodzie. Potem, co najbardziej nam się podobało, robiliśmy wieżę z ludzi w wodzie. Ostatnim wyzwaniem był mecz piłki ręcznej na środku kąpieliska. Emocje były tak wielkie, jak na spotkaniu Polska – Kolumbia. Jedna z drużyn przegrała do zera. Zapomnieliśmy dodać, jak nazywały się obie drużyny. Pierwsza to Wieloryb na Materacu, druga – Śledź na Plecach. Zabawa była wyśmienita.
P.S. Dawno tak sobie nie zdarliśmy gardła, jak na kibicowaniu swojej drużynie!
Janek i Mati, zastęp 1
Po olimpiadzie jak zawsze mieliśmy czas wolny, kiedy wyczekiwaliśmy niecierpliwie obiadu. Był bardzo dobry! Na pierwsze danie podano barszcz ukraiński, na drugie kiełbasa po węgiersku, która bardzo nam smakowała. Na ciszy poobiedniej większość osób z namiotu spała, więc nie mam zbytnio czego opisywać, za to na podwieczorek był banan. Potem poszliśmy na codzienne czytanie książki o Szymonie Baumanie, który był żydem i w czasie II Wojny Światowej mieszkał w warszawskim getcie. Po chwili z lekturą poszliśmy pisać scenariusze do Fafików. Nasz zastęp będzie tworzył swój własny film powiązany z Avengersami. Szczegółów nie będę zdradzał, bo efekty zobaczycie na ekranie
Kolacja była pyszna. Zjadłem bułkę z szynką, serem i ketchupem. Najadłem się i poszedłem do namiotu. Wieczorem jak zwykle było ognisko, ale nie od razu. Najpierw musieliśmy obejść obóz dookoła wzdłuż jego granic, bo niektórzy nadal nie wiedzieli, gdzie kończy się nasz teren i zdarzało się im go opuszczać wbrew regulaminowi. Przy ognisku jak zawsze śpiewaliśmy i pląsaliśmy. Odbyła się też prezentacja vlogów, które nakręcili Oliwia, Ida i Julek. Można je oglądać na oficjalnej stronie Korczakowa. Na apelu wieczornym druh Młody nie znalazł osoby, dla której miał Korpozytywkę. Po kręgu poszedłem do namiotu, a że było bardzo zimno ubrałem dodatkową bluzę i położyłem się spać.
W drugim programie dla chętnych był koncert dh. Ario w porcie.
Zastęp 1
9th of July
Last night it was not the usual sing-along round the camp-fire. Instead, it started with the usual songs but soon after, Michael (the camp commander) gave a presentation about refugees and immigrants. He started by telling us the stories of 3 immigrants who he named but did not give us any more details of who they really are. His presentation included Historical background information about Poles who immigrated starting fro 1792, the first division of Poland. This was followed by a discussion about why people immigrate and how they are received in the country to where they moved. He showed a video-clip based on what is happening in Syria about people and children who are forced out of their homes due to war and how helpless they are. It was very difficult to see these pictures – destroyed homes, mothers trying to help their children, children crying, blood, … This video-clip certainly helped to enhance the discussion that followed. The campers told personal stories based on their families and/or friends. At the end he surprised us all by telling us that the people in the three stories that he started out with are real people that all the campers know and are present at the fire-side. One of them was Batia.
Personal Impressions:
Bar G: The discussion was interesting and it was impressive to see the campers taking part not only by giving their personal opinion but also by sharing stories of their family. They told about their fears of the unknown and it was interesting to hear the background of immigrants and deportees from other countries, not Israel, and it was interesting to know that amongst us there are some who experienced forced immigration.
Liya: From this evening I learnt a lot of new information, for example: Why people leave their country and move somewhere else and the opinion of the Polish people in connection to the refugees. From the discussion I learnt that people are afraid of the unknown and this is one of the reasons for the negative attitude to them.
Bar M: I learnt that Millions of Poles left their homeland and immigrated to other countries in the world (Germany, USA, Australia, Argentine, …) I also learnt that despite the Geneva Convention that was signed by the UN in 1951, Poland is still not ready to accept refugees and many of the Polish citizens are afraid of the immigrants and as a result a Social movement has risen with the aim to change the attitude of the Polish Government towards the refugees.
Inbar: Inbar did not feel well, therefore she was not present for the entire presentation.
We were all highly impressed by the depth of the discussion, the mutual respect and the cultural behavior of all the participants.
After the camp fire tent number 10 went straight to sleep as they had guard duty that night. Bar G. and Inbar were on duty from 03:30 till 05:00.
As usual, wake-up was at 08:00 with music. The regular routine – wake-up, morning exercises, assembly and breakfast. This was followed by the morning activity which began at 10:00, “Water Olympics”. We were divided into two groups who competed against each other in different fun ways. For example: filling plastic bottles with mud, the bottles were then thrown into the lake and then members of the group had to swim and look for the bottles. The winning team was the one with the most bottles. Another game was forming a pyramid. … Every now and then the boys would carry and throw one of the dry campers into the “very” cold water. This experience was shared by both Liya and Inbar.
In the free time before lunch, the two Bar’s went out canoeing on the lake. At 16:00 the reading of the book about Irena Sendler continued, today three passages were read and Batia gave them all something to think about. The afternoon activity is to continue writing the script for the “Movie Night”. Tent 10 and 11 are working together.